Rozstania vs. Dzieci



Miałbym temat na Twojego bloga, mianowicie chodzi mi o ojców którym matki zabierają kontakt z dzieckiem lub całkowicie odcinają dziecko od ojca.


Oczywiście.
Jednak pozwól, że troszkę inaczej rozegram ten temat, gdyż takie sytuacje nie są tylko po jednej stronie. Dlatego napiszę o tym co myślę, gdy para się rozstaje a pośrodku zostaje dziecko/dzieci…

Na całe szczęście nie miałem dziecka przy rozwodzie, jednak dość sporo widzę. Staram się nigdy nie ingerować w rozstania, rozwody czy jakieś separacje. Każdy ma swój rozum i z doświadczenia wiem, że “pomoc” przy tych zdarzeniach może zadziałać zupełnie odwrotnie.


Zacznę od tego co w moim rozumowaniu odczuwa dziecko w związkach, gdzie facet (nie- nie mężczyzna) podczas nieobecności swojej drugiej połówki prezentuje dziecku inną (oczywiście w jego mniemaniu lepszą) “mamę”. 

Powiedz mi…
Znasz takie przypadki?
Może jest on Ci znajomy tylko w drugą stronę?

Ja niestety znam. Uwierz mi, że dziecko o którym tutaj mówię jest teraz dorosłe.
Takie dziecko nie może się pogodzić z docelową stratą jednego z rodziców i zawsze (ale to zawsze) będzie atakować. 
Pierwszym etapem jest nienawidzenie nowej “cioci” bądź “wujka”…
W drugim etapie nienawiść przechodzi także na rodzica, który wychowuje… 
W trzecim takie dziecko jest już dorosłe i samo wystawi pełnowartościową ocenę tego zjawiska.
Ostrzegam… Słowa “Kurwa”, “Kurwiarz” to delikatne jego określenia…
Nie biorę tutaj pod uwagę skrajności, gdzie stary tata pił czy odwalał inną patologię, a nowy jest normalny… Od toksycznych związków należy uciekać (choć z drugiej strony zazdroszczę dziecka… i rozsądku przy planowaniu jego).


Dalej… 
Co powiesz właśnie o takich rozstaniach, gdzie dorośli kłócą się przy dziecku?
Co ma czuć kwiat ich związku?
Pomyśl jaki to musi być cios. Ile informacji musi przeanalizować. Czasem czegoś nie dosłyszy, czasem coś sobie dopowie… I co z tego ma wyjść?
Mętlik. 
Dlaczego tak się dzieje… Dlaczego oni nie mogą się porozumieć skoro Ja ich oboje kocham…
I wiele innych “dlaczego”…
Naprawdę ciężko jest się trzymać zasady, że kłótnie tylko we dwoje?
Czy to jebane “posprzątaj ciuchy” musi być przy dziecku?
Możecie siebie nawzajem nie szanować, lecz szanujcie swoje dziecko.
Możesz mieć problemy aby psychicznie wytrzymać w domu pełnym kłótni… Odpuść te cierpienia swojemu potomstwu. 
One nie są winne…


A teraz z innej beczki.
Jesteś na tyle “męski” aby odejść od swojej rodziny?
Myślisz, że twój wacek (który zapewne za Tobą przemawia) jest ważniejszy od domu, dzieci, partnerki… Której w nie jednym przypadku obiecałeś miłość itp?
Jak to mój znajomy powiedział niedawno…
Miłość to miłość… Jednak dochodzi do tego czynnik ludzki.
Fakt. Może się wam nie układać. 
Fakt. Możecie mieć gorsze chwile w związku.
Jednak faktem jest także to, że macie dzieci.
Te małe istoty niestety nie rozumieją twoich potrzeb…
Siusiak służy do sikania dla nich, a nie jest wyznacznikiem waszej zmiany decyzji.
Kryzys wieku średniego?
Zmęczony?
Prześpij się z tym i przemyśl, czy aby na pewno twoje dziecko, które tak bardzo przecież kochasz jest warte tego.
Tego, aby się wychowywać w rozbitej rodzinie.
Nie… Nie jest.


Dla mnie osobiście najgorsze w tym całym temacie jest granie na uczuciach.
Jak można szantażować drugą połówkę dzieckiem?
Jak można ograniczać kontakt z nim swojemu byłemu partnerowi/partnerce?
“Dostanę alimenty plus parę złotych to zobaczysz dziecko”
“Dała bym Ci małego/małą na weekend, ale musi być w domu bo jest chore znowu”
Co to ma być? Chroniczne zapalenie uszu?
Nie wiem… Moim zdaniem najrozsądniej to wszystko załatwić sądownie.
Jednak mając papier na widywanie się z dzieckiem posiadamy niejako ubezpieczenie na życie.
Bez ubezpieczenia… wiadomo.
Może być dobrze i wszyscy są zadowoleni…
Lub może się coś zjebać i wtedy ktoś cierpi.
Lepiej jednak “Z”…

Jak trzeba załatw sobie papier. 
To on jest twoją gwarancją sukcesu.
To on zapewni Ci to… Co teoretycznie możesz uzyskać przy normalnych relacjach
Jednak pamiętaj, że kiedyś normalnością w waszym życiu było wspólne życie… A teraz jak jest?
Sam/a widzisz.


Chęć współpracy w dalszym wychowywaniu potomstwa jest kluczowa.
Pamiętaj, że najgorsze jest to, kiedy dziecko wychowywane jest w takiej patologicznej atmosferze.
Nieliczne dzieci będą potrafiły wyciągnąć wnioski… Aby nie popełnić waszych błędów
I na nic tutaj zapewnienia samotnego rodzica.
Znam to z autopsji.
Jak wiele przecierpiałem z tego powodu wiem tylko ja…
I moja siostra…


Znam kilka zakończonych związków, gdzie mimo wzajemnej nienawiści u dorosłych… oboje wciąż troszczą się wspólnie o dziecko.

Jest to znikomy procent tego, jak można świadomie i w miarę normalnie wychować wspólnie potomstwo.

I co z tego, że dziecko ma nowego “wujka” i “ciocię”… Jednak rodowitych rodziców ma się tylko dwoje.
Nie jest tak jak kiedyś mawiano, że matkę ma się jedną a ojców można mieć wielu.
Największy bzdet dawnych czasów.


Miałem Ci drogi czytelniku to do przekazania. 
Może nie jest to jakieś odkrycie, jednak pamiętajmy o tym, że to dziecko jest najważniejsze… 
Nie my!
Nie chcę abyś wraz z drugą połówką siedział ze sobą na siłę… Chcę, abyś wziął pod uwagę waszą najcenniejszą rzecz jaką wspólnie dokonaliście
Wasze Dziecko.

Tyle w temacie. Czekam na kolejny od Ciebie.

Wciąż jest czas na oddanie małego jednego głosika na mnie w Gali Twórców.
O tutaj:

Nie będę liderem w tym roku (raczej) jednak mam nadzieję, że na następnej to ja wraz z wami osiągniemy sukces.

Poza tym z nowości:
Zostałem zaproszony na konferencję do Łodzi w czerwcu… Zaszczyt.
Lifestyle… Ja… No spoko- Challange Accepted!

A Ty?
Jak postrzegasz wizję rozstania z dzieckiem w tle?

Pozdrawiam
Szyderca Włóczykij





Dodaj do zakładek Link.

28 odpowiedzi na „Rozstania vs. Dzieci

  1. Joasia komentarz:

    Wszystko super. Można się rozstać bo nikt nikogo nie zmusi do miłości. Ale czasem bywa że to ojciec unika kontaktu… pamiętajmy że każdy kij ma dwa końce.

  2. Ala komentarz:

    U mnie nie było ślubu, więc nie było rozwodu. Do rozstania doszło, kiedy byłam jeszcze w ciąży. "Ojciec" nie dąży do tego, aby utrzymywać kontakt z dzieckiem, więc go do tego nie zmuszę.

  3. beautylilly komentarz:

    Myślę że dla tagiego dziecka to jest cios. Załamuje się jesgo życie i napewno będzie pamiętał to do końca życia

  4. DyedBlonde komentarz:

    rozstanie rodziców to trauma dla dziecka, z drugiej strony jeśli widać że rodzice się ze sobą męczą to po co mają być ze sobą?
    p.s mega peelingi! 😀

  5. Bywa i tak… Nic na siłę 🙁

  6. Co to za ojciec… ehh

  7. peeling jak peeling…działa 😉
    A na poważnie- w tym wszystkim należy mieć na uwadze dobro dziecka…

  8. Zawsze boli, kiedy rozpada się rodzina, dla każdego jest to wielki emocjonalny cios, ale czasem właśnie takie rozstanie niesie w sobie psychiczne oczyszczenie. Przy mądrym podejściu dorosłych udaje się wyeliminować straty u dzieci, ale mądrość jest tu kluczem.

  9. Kasia Augustyn komentarz:

    Temat dość trudny i powiedziałabym, że wymagający indywidualnego podejścia. U mnie też nie jest lekko, a dziecko jest

  10. Sklerotyczka komentarz:

    Temat rzeka, ale każdy kij ma dwa końce. Zazwyczaj to faceci odchodzą, albo kobieta ma dosyć…

  11. Mądrość kluczem… Mądrość darem

  12. takie sprawy nigdy nie są lekkie

  13. Szkoda że nic nie winne dzieci muszą nie raz tak cierpieć.

  14. Karolina Klim komentarz:

    Każdy medal ma dwie strony… cóż ja mogę powiedzieć… rozstania przeżyłam kilka razy, na szczęście bez dzieci 😉 Temat zawsze trudny.

  15. Justyna Justyna komentarz:

    Moim zdanie m trzeba pamiętać o dobru dziecka i to dla niego jakoś się dogadać. Bo przecież ma oboje rodziców. Może być ciężko

  16. No szkoda… Niestety takie są realia

  17. chyba każdy przeżył jakieś rozstanie w różnych etapach swojego życia

  18. Aleksandra NS Blog komentarz:

    A zabierają bo mają taki kaprys? Ja uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Musieli zasłużyć.

  19. Katarzyna Oberda komentarz:

    Na roztsaniu zawsze ktoś cierpi, najbardziej boli jeśli dziecko..

  20. Gdzie jest smoczek komentarz:

    Moim zdaniem czasy niestety są teraz dla leniwych. Po co starać się o związek i wyjść z problemów jak bardzo szybko można znaleźć sobie patrnera/ke
    ,a dzieci a tam dzieci… Nie masz czasami właśnie takiego wrażenia, że dzisaj ludzie zbyt szybko się poddają i nawet nie próbują podnosić rękawicy? Dla mnie małżeństwo, dzieci rodzina to świętość. Nie mówię tutaj tak jak piszesz o patologii ,ale jeżeli oboje rodziców jest normalnych to czemu nie spróbować chodź trochę postarać się dla tego małego człowieczka ??

  21. Tutaj właśnie jest sedno sprawy. Trzeba próbować, aby dziecko nie cierpiało. Normalni ludzie przejdą wspólnie każde wzloty i upadki…

  22. Mamolova komentarz:

    Mam nadzieję,że moje dzieci nigdy nie doświadczą rozstania mojego i Pana Męża.Niestety wszystkie przeżycia z dzieciństwa, mają swoje odbicie w przyszłości człowieka. Sama o tym wiem, choć moi rodzice się nie rozstali. Jednak odeszli zbyt szybko. Pozdrawiam serdecznie.

  23. No ja to miałem kumulację… Także pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *