Po pierwsze.
Zasięg akcji…
Na moim Fanpage’u posty odnośnie licytacji dotarły łącznie do 47790 osób! Jest sporo osób, które to widziały…
Te osoby zareagowały na wpisy następująco:
Udostępnienia bezpośrednie z mojej strony- 81! a pamiętajmy, że każde udostępnienie to kolejni ludzie, którzy to widzą…
Reakcje na posty były w liczbie 166… Dzięki wam miałem sens to robić…
Do tego dochodzi kolejne kilka tysięcy wyświetleń z samego bloga. Sztosik… Nigdy nie przypuszczałem, że moje bazgroły dojdą do takiego poziomu. Łza mi się ciśnie do oczu.
Po drugie.
Kwota zabrana…
I właśnie z tego powodu ciśnie mi się ta łza. Mimo takiego zasięgu akcji, aukcji i tej otoczki… na licytacji zebraliśmy 141 zł… Żenada.
Starałem się jakoś dojść do wniosku dlaczego.
I tak oto nasunęła mi się myśl, że nie ważne jak wielkie będzie serce ludzi… Oni i tak wolą nie pomagać przy tego typu rzeczach.
Miałem przy tej okazji kilka zdań typu “Nie dasz rady” czy “Nie pomogę w czymś, czemu nie ufam”. Rozumiem. Raz- Ja jestem jaki jestem. Dwa- ludzie zazwyczaj nie ufają czemuś czego nie widzą. Wyjątkiem chyba jest Bóg. Choć mniej realny jak ja i bardziej zaborczy (powodzie itp) to go prędzej obdarzycie dyszką… czy dwoma…
Taka natura i z tym nie wygram (a i Bogiem nigdy nie chciałem być).
Podsumowując… w aukcjach brały udział łącznie 53 osoby… Co daje nam ułamek zasięgu. Ciekaw jestem ilu z was omija tego typu problemy codziennego dnia. Nie mnie oceniać.
Do rzeczy. Jacy jesteśmy- sami wiemy. Postanowiłem to zrobić po swojemu.
Pamiętając, że mężczyznę poznaje się po tym jak kończy a nie jak zaczyna… Dorzucam od siebie
(Mi jak i wam nic z nieba nie spada… A tym bardziej pieniądze) 200zł. Może to nie wiele… Choć sam dam więcej jak około 50 tysięcy ludzi…
Dodatkowo właścicielka restauracji, która brała udział w tej licytacji od siebie dodaje kolejne 100 zł.
Jak to powiedziała: “Jak już biorę w tym udział to chcę także pomóc”. Dziękuję Iza. W takich ludziach jest nadzieja.
Tym oto sposobem… Kończę z tym tematem. Mam nadzieję, że choć jednej osobie dało to do myślenia.
Chciałem koniecznie na koniec podziękować wszystkim jeszcze raz za serce jakie włożyliście w tą pracę. Nie raz było ciężko i nie raz coś się nie zgadzało. Głównymi egzekutorkami pomocy były tutaj dwie osoby:
Moja siostra- Asiu zrobiłaś kawał dobrej roboty…i gratuluję wygrania płyty.
Krakowska wiedźma… Ile Ty od siebie dałaś w ten projekt… Tylko ja wiem i tak zostanie. Masz serce większe jak Ci się zdaje.
Zapraszam was do podawania mi nowych tematów do wpisów. Ostatni jaki mam w zanadrzu rusza niebawem. Komentarz pod tym wpisem z kolejnym i mam co robić. To nie gryzie.
Karma to suka zawsze wraca… Pomagamy na tyle ile możemy. Może to się z domu wynosi… Kto wie…
Sama mam dzieci i nie wyobrażam sobie przemocy domowej… Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. 🙂 Kolejny temat święta,z czym kojarzą Ci się święta Bożego Narodzenia xD.
Więc i o nich napiszę… Mówisz i masz. Dodane do kolejki