365 dni

365 dni
365 dni czyli historia o kurewnie

365 dni

Aleksandra:

-Ja bym chciała byś zrecenzował film 365 dni. Masz wyzwanie.

Włóczykij:

-Kurwa.

Rozmowa na Messengerze.

365 dni – wstęp.

365 dni – Dzięki Aleksandro. Dałaś mi nie lada wyzwanie- muszę przyznać. Na samym początku chcę zaznaczyć, że wszystko co tutaj się znajduje może zawierać spoilery, a cała treść ma charakter autentycznych odczuć (jak wszystko na tym blogu) i nie jest w żaden sposób ocenzurowane. Jeżeli Drogi czytelniku Ci to nie odpowiada- zobacz inne wpisy na Włóczykiju.

365 dni
Don Massimo

Fabuła na początku 365 dni

Przed samym filmem jebłem kilka drinków, wziąłem kartkę i długopis (aby notować)… I tak przygotowany odpaliłem Netflixa.

Bałem się, że za mało wypity jestem ponieważ to niby miał być erotyk.

A tu na początku umiera szef sycylijskiej mafii mówiąc tuż przed śmiercią do swego syna, że to kiedyś wszystko będzie jego. Patrzą się na to zacząłem się zastanawiać czy pić dalej. No i piłem.

365 dni
Początek z Martinem

Chłopak głównej bohaterki- Laury to mój faworyt na samym początku seansu. Nie przypuszczałem, że będę się na erotyku aż tak śmiał.

Ona wraca po ciężkim dniu pracy,natomiast on kończy jakiś projekt na laptopie w fotelu. Z pewnością jest to scena jak w wielu naszych domach. Nie rozumie kobieta tego, że teraz musi skończyć swoje sprawy, aby pofiglować z nią potem. Przecież “Jeszcze nas nie spakowałaś”- rzekł do niej. Dlatego wtedy no prawie się udusiłem whisky.

Ona jakaś taka niemrawa, ale z zapędami na nimfomankę poszła więc do łóżka i sobie wibratorem dogodziła. W tym samym momencie Massimo otrzymał loda od pani na samolocie. Dziwne to takie jak dla mnie, że jej tam nie wyruchał, ja na pewno bym to inaczej napisał- realniej.

365 dni
Witamy w zamku na 365 dni

San Francisco

Tak oto drugiego dnia zjawili się w San Francisco, gdzie w jej urodziny Łysy-broda (jej chłopak) coś tam odwalił, po czym ona cały dzień się szlajała i została uprowadzona. W sumie lubiłem postać Martina do momentu,. kiedy się okazało, że ruchał na boku. No tak niby gratki, ale żeś leszcz.

Nie wiem, czy to ważne, ale jej koleżanka- Olga w scenach z tej wyprawy grała dużo lepiej od głównej bohaterki. Zresztą o niej jeszcze później.

Masz 365 dni, aby się we mnie zakochać.

I tak oto budzi się na zamku gdzieś w okolicach Etny, gdzie jej pierwsza myśl to “ja pierdole” na co pokazują ujęcie na ścianę, gdzie jest jej obraz.

Kurwa serio? Pierwsze spotkanie z Massimo to takie uderzenie realiów w jakich się znalazła. Wyjaśniane jest co tu robi, dlaczego i że łaskawie jej nie zgwałci bo ma 365 dni, aby się w nim zakochać. No łaskawca jebany.

Egzekucja

Tym samym po prysznicu wpada na pomysł ucieczki. Jednak trafiła jak łysy grzebieniem o kant kuli. Akurat na egzekucję złodzieja. Ciapaty to zobaczył i wydobył z siebie tylko “Kurwa”.

365 dni
Brakuje znaczka Coca-Coli na sercu

Własny służący- Domenico

Fajna akcja dla Laury. Zakupy, fura jedzenia… Jednak czegoś jej brakowało.

Miała trzy życzenia (a nie potarła jeszcze lampki Alladyna).

Telefon, laptop i pierogi. Ja pierdole co to ma znaczyć. Jak chcemy pokazywać jakimi Polacy są burakami to trzeba było wybrać sandały, skarpetki i schabowego.

Ogarnięta masa, następnego dnia mają lecieć. A Laura nie chciała. Zdanie w języku Polskim padło dość śmieszne “Jak mnie tylko rozwiążesz makaroniarzu jebany to zrobię Ci taką jazdę…”

Jednak jej nie zrobiła.

Rzym

Co jak co, ale mieć w Rzymie apartamenty w którym jeden z nich to pokój do sado-maso… No, no. Tylko tutaj zjebali, bo na ścianie był portret, który niby szef mafii dostał. Jego portret z jakimś lwem. Gdzie lew i mafia… Ehh amatorzy.

365 dni
Nie- nie zgwałcił jej. Loda mu zrobiła dziwka.

Łajba

Trochę akcji, którą Ci daruję. Kolejnym przystankiem jest łajba, na której on ją ratuje a później trzy razy się kochają. Znaczy się raz, ale ukazane jest, że trzy.

Po całej tej akcji weekendowej i godzinie snu odjebali na balu jakieś tango milonga czy co to tam było. Tam się też Massimo dowiedział, że jego była zabije Laurę.

365 dni
Będę brał Cię…

Warszawa

I tak oto fundusze się skończyły i trzeba wracać z filmem do Polski. Tutaj sama Laura korzysta z życia u boku swojej przyjaciółki Olgi, która jak któregoś razu się najebała stwierdziła, że “Jebać mozarelle czy inne makarony”. Ciesze się, że postać jej kumpeli jest taka z jajem. Inaczej bym chyba już padł od alkoholu przy oglądaniu. Po mojej analizie jakieś dwa miesiące później się ukazuje w jej domu (zresztą sam jej go kupił) Massimo.

365 dni
z kim się zadajesz…

Tam znowu się ruchają, robią zakupy i ogólnie fajnie jest. Wracają do Włoch.

365 dni a jednak 2 miesiące

W końcu powiedziała mu, ze też go kocha, pobrali się i jakąś dziwną akcją spotkali Laury rodziców. Klan… Kurwa Klan.

Rodzice Laury zadali standardowe, choć mało realne pytania na samo “Dzień Dobry”.

Czym się zajmujesz, jakie masz zamiary do naszej córki i czy lubisz wódkę.

Ja pierdole. Takie dno fabularne, że musiałem sobie polać.

Następnie były znowu zakupy Laury z Olgą sukni ślubnej, powrót… i ich śmierć. W tunelu.

365 dni
instrukcja jak sprawdzić czy jej wali z ust

Morał 365 dni

Szczerze pisząc to bałem się, że fabuła będzie deko inna…

Jednak takie zakończenie mi pasuje idealnie (prawie).

Nie ma kurwa księciów, książąt czy innych rycerzy. Jest rzeczywistość.

Film doskonale pokazuje sytuację typowej blachary, która jak tylko dostanie hajs, deko seksu i wycieczek… Traci swoje poczucie godności. Dubaj i sukienka za dwa klocki? Dość niedaleko fabuła celuje choć żałuję tylko, że umarła w tunelu a nie pod mostem, gdyż kontekst by był wtedy prima sort (zaszpanuję włoskim, a co nie). Trzeba żyć dumnie, z zasadami a o tym pisałem nie raz. A sama akcja nie toczy się dookoła Miłości… Lecz zauroczenia.

Zauroczył tą kurewnę hajs, wacek i półświatek. Nie te realia. Zero wspólnych zainteresowań poza zawodowymi. Ona ukazana za kurwę a on za jej “opiekuna”.

W życiu trzeba być przede wszystkim sobą. Dopiero można się zakochiwać. Ciekawi mnie tylko kim ona była, skoro jej prywatny związek kręcił się w koło palanta, który jej nie pasował. Ah! Tak. Miała słabe serce.

Obsada 365 dni

Anna-Maria Sieklucka

Laura Biel

Michele Morrone

Massimo

Bronisław Wrocławski

Mario

Otar Saralidze

Domenico

Magdalena Lamparska

Olga

Natasza Urbańska

Anna

Grażyna Szapołowska

Mama Laury

Tomasz Stockinger

Ojciec Laury

Mateusz Łasowski

Martin

Gianni Parisi jako Ojciec Massimo

Ocena 365 dni

Trzeba było wymyślić jak inni blogerzy swoją klasyfikację. I tak oto powstał system najebaństwa.

Film 365 dni

Reżyseria: Barbara Białowąs / Tomasz Mandes

Scenariusz: Tomasz Klimala

Gatunek: Erotyczny

Produkcja: Polska

Premiera: 7 lutego 2020 (Polska) / 7 lutego 2020 (świat)

Oceniam na:

Cztery stopnie

Podsumowanie

Dziękuję, że mogłem napisać na takowy temat (choć ciężko było). W erotycznym filmie zanotowałem 3x blowjob, 1x wibrator action, 2x minetę oraz 5x seks. Dodam, że trzy pozycje w takiego typu filmie… No słabo. Wyzwania to chyba moja pasja. Jeżeli masz jakiś inny temat, który mam opisać. Wal śmiało poprzez Facebooka, Instagrama, bądź Współpracę

Tym samym chciałem wyjaśnić, że skala jaką Szyderca Włóczykij posiada to stopnie najebaństwa potrzebne do obejrzenia danego filmu. Skala posiada 5 stopni, gdzie pierwszy stopień to film do obejrzenia na trzeźwo a ostatni to na totalnej piździe tylko da się zobaczyć.

Chyba nowatorska skala. Daj koniecznie znać jak Ci się podobał mój recenzjo-spoilerowy wpis.

Pozdrawiam Serdecznie

Dodaj do zakładek Link.

24 odpowiedzi na „365 dni

  1. Aleksandra NS komentarz:

    Cieszę się, że mogłam pomóc i dostarczyłam Twoim czytelnikom wrażeń. A jak moje wrażenia z czytania recenzji? No cóż, poryczałam się ze śmiechu i ze trzy razy oplułam telefon. Też ze śmiechu. PS skala jest boska!

  2. Wyrywnika komentarz:

    Mistrzu mój!
    Ja się śmieję, że oglądałam to w podejściach po 120 dni!
    Po pierwszych poszłam upiec chleb, po drugich po prostu musiałam wyjść z pokoju, a po finale… cóż, moje szare komórki zaczęły się rozpuszczać.
    Poziom angielskiego: żenada,
    Poziom scen seksu (jakiegokolwiek): żenada,
    Poziom rozmów: żenada.
    Jak ona mogła powiedzieć, że go kocha, jak jedyne co dość dogłębnie poznała to jego wacek, to ja nie wiem. Chociaż powinnam napisać jego “zaganiacz” – gdyż tak został opisany w powieści.
    Żenada, dno i wodorosty.
    Ale jak kiedyś znów będę potrzebowała wyłączyć myślenie – oglądam w ciemno.

  3. Zuzka komentarz:

    Ten wpis czytałam dzięki Oli, która Cię zmotywowała do jego napisania – chwilę po jego publikacji. Pamiętam jak się naśmiałam podczas jego lektury. Co do filmu i książki – nie jestem w temacie (jako jedna z nielicznych) bo nie czytałam i nie oglądałam tego i jakoś na razie mi się do tego nie spieszy.

  4. Ala komentarz:

    Oglądałam film, ba byłam nawet na nim w kinie, moje odczucia po? No cóż, miałam dość i po filmie musiałam się napić wina. 😀 Nie rozumiem szału jak wywołał i zachwytów na jego temat.

  5. Jak zobaczyłam tytuł posta to pomyślałam:”Boże nie! Błagam nie!” – ani książka ani film. Litości!
    A jeśli kiedykolwiek, w przypływie braku czegokolwiek, włączę film albo wezmę do ręki książkę – poproszę kijem w łeb..Na otrzeźwienie..

  6. Justyna komentarz:

    Nie czytałam ksiażki i nie oglądałam filmu, od początku wydawał mi się zbyt przereklamowany. Twój tekst jest naprawdę ciekawy, podoba mi się

  7. Koralina komentarz:

    ale się uśmiałam! świetne porównania i opisy, co za akcja! Kurwa, nie dałabym rady tego obejrzeć 😉

  8. Nowosadzik komentarz:

    Oglądałam film i jakoś średnio mi podpasował. Już wolałam książkę 😀

  9. Lilianna komentarz:

    Jakoś nie przypadł mi do gustu ale film ani ksiazka. Są lepsze książki czy nawet filmy.

  10. todoarmo. pl komentarz:

    Hm dla mnie zarówno książka jak i film jest totalnie przereklamowany.

  11. Adrianna komentarz:

    Czytałam książkę i bardzo mi się podobała. Filmu nie oglądałam, ale przyznam, że po Twojej recenzji mam na to jeszcze większą ochotę, chociażby z czystej ciekawości 🙂

  12. Anszpi komentarz:

    Ani film ani książka mnie nie zaciekawiły i postanowiłam nie tracić swojego czasu na nie. 365 dni stało się tak sławne, że samo to mnie odrzuca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *