Influencers LIVE Wrocław 2021- podsumowanie.

Influencers Live Wrocław 2021- podsumowanie

Influencers LIVE Wrocław 2021- podsumowanie

Wstęp.

Influencers Live Wrocław 2021 to ewidentnie nie będzie łatwy temat dla mnie do opisania tak, aby nikogo nie urazić (w tym siebie), oraz aby było “po mojemu”.

Postaram się jak mogę ukazać to jak ja widziałem wydarzenie na Hali Stulecia ze swojej perspektywy i od razu przepraszam każdego, kogo tutaj obrażę… albo i nie.

Rusałka- Statek rejsowy we Wrocławiu

Piątek- Rusałką po Odrze

O godzinie 16.00 tak padało, że się zacząłem zastanawiać jaki jest sens w moim przybyciu na ten rejs. Na szczęście następną myślą i zarazem objawieniem było to, że przecież “Rusałka” ma daszek i nie zmoknę. To ten moment, kiedy się cieszyłem z tego, iż jestem z miasta, gdzie całe to wydarzenie ma miejsce.

Tuż przed godziną 19.00 pojawiłem się na Bulwarze Xawerego Dunikowskiego ( Bulwar XD). To był czas, gdzie wciąż targały mnie myśli typu:

  • Co ja tu robię?
  • Jak będziemy wracać to nawet alkoholu nie kupię.
  • Dlaczego nie zabrałem zaprawy, skoro tam będą same pustaki- bym chociaż dom postawił.
  • Jak będzie chujnia to nawet nie wysiądę.

I tym podobne tematy… Na całe szczęście bez pokrycia z rzeczywistością.

Siedząc na jednym z moich ulubionych miejsc w naszym pięknym mieście wypiłem sobie trzy puszki whisky z colą (nie płacą mi- więc nie napiszę nazwy). Z przekonaniem, że na trzeźwo tego nie przetrwam żałowałem braku większej ilości w moim magicznym worku “Całe życie w biegu”.

Z takim podkładem pod ten rejs w koszulce “Brzydki, zły i szczery” byłem gotów odhaczyć się na liście, aby wejść na pokład. Walić to. Co będzie to będzie.

Pierwsze poznane osoby podczas wydarzenia.

Usiadłem na górnym pokładzie ze swoimi demonami.

Przecież nie jestem jakąś mega gwiazdą. Nie świece dupą na insta, nie mam TikTok’a z milionami obserwujących…

Mało tego- to co piszę trafia do bardzo wąskiego grona osób, a sama Gala Twórców i moja kategoria “Lifestyle” była okupowana przez artystów, którzy nie piszą o tym. Tak- te właśnie osoby też znalazły się w topce. Może coś robię nie tak? Może to nie jest już czas dla osób, które otwierają się na głosy swoich czytelników?

Tuż przed ulokowaniem siebie spytałem się jakiegoś kolesia czy obok niego jest wolne miejsce. Był ubrany zupełnie inaczej jak ja. Jego koszula z guzikami w biało-czarne paski świetnie się kontrastowała z moim manifestem na białej koszulce.

Nie pamiętam dokładnie jak zaczęliśmy gadać ze sobą, ale pewnie chodziło o jakąś bzdurę typu “dobrze, że nie pada” czy coś pod to. Okazało się, że zacząłem dialog z Rafałem- jednym z blogerów zdrowotnasfera.pl, właścicielem Instagrama atorwastatyna. Rozmowa była w porządku, a moje wizje tego, że tutaj nie pasuję powoli uciekały w dal. Przecież ktoś tutaj pisze o nauce i nie szukałem go wśród lasek topless machających swoimi telefonikami w pozach “na kaczuszkę”. Sam się znalazł i to tuż obok mnie. Mega wspaniała osoba.

Piesek i inteligencja.

Następnie tuż obok mnie stały trzy osoby z malutkim pudelkiem. OK! zobaczymy co teraz- zagadałem.

Suczka Fala, to genialna okazja, aby porozmawiać z nieznajomymi. Tak oto udało mi się poznać (a mam też nadzieję, że kiedyś razem napiszemy coś fajnego) Olę i Piotra- autorów świetnego bloga Crazy Nauka, książki “Fakt nie mit” i wielu wykładów. Ich blog nie jest mi obcy, choć nigdy bym nie wpadł na to, że będę miał okazję z nimi porozmawiać i nie rozpoznałbym tego małżeństwa na ulicy. Wydaje mi się, że sprostałem wyzwaniu inteligentnego dialogu pomimo tego, że na “Rusałce” już barmani mnie znali z podwójnego whisky i na mój widok się uśmiechali. Crazy Nauka – ciekawi ludzie, inteligentni i normalni… jak ja, czy Ty.

Za kolejnością następną osobą była autorka podcastów “Kamila objaśnia mi świat”. Coś zupełnie mi obcego, a jednocześnie ciekawego. Jej blog kulinarny to Ugotowane Pozamiatane. Wywarł on na mnie spore wrażenie jakością i estetyką co nie było ostatnim miłym doświadczeniem z blogerami kulinarnymi podczas tego weekendu.

Wielu pewnie miało podobnie.

Kurde. Na tym etapie rejsu już trzech bardzo ciekawych twórców internetowych. Powoli zacząłem oddalać swoje demony, w których miejsca od razu weszły nowe:

  • Nie jestem zbyt tępy?
  • Przypadkiem trafiłem na zlot inteligencji naukowej?

Na całe szczęście podczas jednej z podróży na dolny pokład do baru minąłem się z dziwnie znajomą mi osobą. Nie byłem pewny na 100%, ale wydawało mi się, że spotkałem Daniela Ciupryka znanego raczej pod pseudonimem MC Silk. Jak ktoś nie wie o kim mówię to zapraszam na jego kanał Youtube. Szybka reklama- najszybszy raper na świecie nie licząc mnie jak się upiję.

Z natury nie zaczepiam znane mi gwiazdy, bo cenię ich prywatność. Dlatego nie zagadałem z nim w celu potwierdzenia moich myśli w tamtej chwili. Skupiałem się na wymianach uśmiechów z wizytatorami baru, piciu z randomowymi osobami i dobrej zabawie. To ostatnie wychodziło mi najlepiej.

Zresztą zobacz filmik z rejsu:

Pora na wysiadkę!

Wysiadając zaopiekował się nami Marcin Mr.Wroclover, który zaprowadził nas do miejsca, gdzie był “after po beforze”.

Alkohol, błogie poczucie, że jest w porządku i jeszcze więcej alkoholu sprawiły, że mogłem porozmawiać przez chwilę z Danielem (który rzeczywiście się nim okazał). Bez wchodzenia w szczegóły, imiona, pseudonimy- bawiliśmy się świetnie do jakiejś 3 nad ranem, choć z każdą godziną w mniejszy gronie.

Zasuwając do domu byłem przekonany, że sobota będzie równie udana. Teraz tylko się przespać…

Przykładowy identyfikator

Influencers LIVE Wrocław. Sobota

Prelekcje

-Wstawaj, bo się spóźnisz.

-Która już jest?

-Ósma trzydzieści.

Tak oto jeszcze lekko “znieczulony” zostałem obudzony. Prysznic, szybka masa i przywdziałem koszulę z kołnierzykiem, aby ruszyć na pierwszy oficjalny dzień Influencers LIVE Wrocław 2021.

Odebrałem jakże gustowny identyfikator i poszedłem na rozpoczęcie wydarzenia.

Usiadłem sobie na jednej z sal w Hali Stulecia w oczekiwaniu na nadchodzące show… A tu Aleksandra Radomska.

Fajnie się zaczęło, choć wrotki odpalam lepiej (kto ma wiedzieć o co chodzi- ten wie).

Jako, że my- Influencerzy w dużej mierze też piszemy mądre rzeczy (samochwała w kącie stała) to wszystko zaczęło się od wykładu…o klimacie! Kozak wykład od Fizyka Pana Marcina Popkiewicza. Ten to musiał mieć stres stojąc przed nami…

Rynn, Janina Daily i mój jeszcze nie obudzony talent.

Cały czas się coś działo. Dzięki Janina Daily dowiedziałem się, że WTF to skrót od “Wow, that’s funny”, a mój problem “zawsze kurwa coś” to szeroko znany problem. Katarzyna Gabrysz- szerzej znana jako Rynn Rysuje dała mi misję narysowania dinozaura i uświadomiła, że ja też mogę rysować mimo tego, że nie umiem. O tym będzie jeszcze na fanpage’u niebawem.

Rynn Rysuje i jej misja z dinozaurem

Sporo się dowiedziałem, wiele mądrych słów usłyszałem, wiele osób spotkałem w ciągu całego dnia.

Na prelekcjach o TikToku, Youtubie czy marketingu chłonąłem wiedzę jak posłowie trudne wyrazy typu “reasumpcja” lub “nepotyzm”. I tak mądrzejszy nie jestem, ale co się dowiedziałem to moje. Poznałem jeszcze wiele osób w tym jedną szczególną osobę…

Moja legenda.

Dawno, dawno temu jak na patelnię niektórzy z nas wołali “smażonka”, a na muchy “papty” (ja już wtedy piłem za granicami naszego cudownego kraju) inspirowało mnie niewiele blogów. Jednym z nich był “Pamiętnik Różowego Pantofelka”, który pisała osoba zajmująca się nierządem. Drugim natomiast był blog Grażyna Gotuje. Ta wymieniona później twórczość spisywana na (o ile dobrze pamiętam) blogosferze czy tym podobnym portalu dawała mi w moich początkowych próbach bazgrania nadzieję, że ja też mogę!

Oczywiście ucieszyło mnie jak na jednej z przerw podeszła do mnie autorka pytając się gdzie tutaj można zapalić. Sam paliłem, więc pokazałem co i jak. Mieliśmy na tyle dużo czasu, że wraz z moją ikoną zdążyliśmy zapalić, zjeść boxa w stylu kebaba z pobliskiego food truck’a, porozmawiać, zapalić, wypić kawę i tak dalej. Niezwykle miło mi było spędzić te parę chwil z nią. Niestety oboje wynosimy podobne wnioski. Ci co nie idą z duchem czasu (Insta, YouTube, TikTok) wymierają. Jest spory podział na twórców, którzy piszą z pasji mimo trudności i na tych co piszą cokolwiek byle tylko oznaczyć współpracę. Na tych, którzy robią to dla sławy i ludzi… oraz na tych którzy robią to dla ludzi, a w drugiej kolejności dopiero dla pieniędzy.

Pomiędzy pierwszym dniem prelekcji, a Galą Twórców wpadłem do domu, aby się zorganizować. Szybki całus, jedzonko, drink i dalej w świat. na insta wrzuciłem nawet przerywnik z tym związany:

Zestaw startowy

Gala Twórców

Z tą myślą znając sytuacje chociażby z mojej kategorii bardzo mało osób było przekonanych na jakiś fenomen.

Mógłbym tutaj wymieniać każdego laureata z osobna. Jednak nie zrobię tego. Oczywiście każdemu gratuluję z całego serca (czarne, ale to wciąż serce). Należało wam się! Podziwiam także jurorów. Mieliście naprawdę ciężki orzech do zgryzienia, a poza wami nikt do tego się lepiej nie nadawał.

Zatrzymam się na nowej kategorii “Edukacja”. Już to, że ona się w końcu pokazała było WOW, a to że zwyciężył Dawid Łasiński jeszcze większym.

Uśmiechnęła mi się facjata, kiedy odbierał swoją nagrodę i podczas kilku słów do mikrofonu zwrócił się do wszystkich twórców. To jak MY piszemy ma wielki oddźwięk w życiu realnym. To była wisienka na torcie tego dnia… a przecież jeszcze daleko do końca.

Po występie artystycznym “Radomska Show” znowu niespodzianka.

Czułem się jakbym dostał plaskacza w prawy policzek i zaraz później drugiego dla pewności.

Dawid Łasiński- Pan Belfer mający swoją stronę, oraz kanał na YouTube zgarnął tytuł Twórcy Roku!

Wiem, że nie wypada, ale… JA PIERDOLE. Sztos, który jest wszystkim potrzebny. Mamy nieść treści wartościowe, a nie “Dziś wstałam lewą nogą, ale mam nowe bikini- sprawdź to!”.

Jaram się tym do tej pory jak ten dzień się skończył. Oficjalny.

Jurorzy oraz laureaci Gali Twórców 2021

Influencers LIVE Wrocław 2021 Afterparty.

-Odpalamy Wrotki!- zawołała Aleksandra.

“Dobra- spoko. Mówisz do specjalisty”- pomyślałem.

Taką właśnie misję miałem. Odpalić się wraz z towarzystwem, które się może przyłączyć.

Pierwsze dwie godziny były w grupkach. Każdy z każdym rozmawiał, gratulował, dzielił się spostrzeżeniami, nawiązywał kontakty.

Tak też i ja. Skromnie podbijałem to tu, to tam zagadując do znajomych i popijając od czasu do czasu wódkę. Piwa nie ruszam jak wiecie, więc miałem malutki wybór biorąc pod uwagę to, że popitki nie było skąd zdobyć. Trudno. Gorzej bywało i chwalili.

Około północy jak już tłum lekko się przerzedził piłem już z kilkoma osobami gdzieś pośrodku parkietu.

Doświadczenie w kierowaniu imprezami mam spore (tak mówią na mieście), więc wpadłem na pewien pomysł… zróbmy zdjęcia swoich identyfikatorów, aby później wiedzieć chociaż z kim się piło.

Cała gromadka wesoło przytaknęła, po czym każdy sobie zrobił zdjęcie swoim aparatem naszych imion, nazwisk i kanałów, z którymi przyszliśmy. Ten plan okazał się doskonałym posunięciem, ale o tym za chwilę.

Na tym etapie muszę serdecznie pozdrowić każdego, kto się świetnie bawił (nie będę wymieniał z imion i nazwisk w celu nie znalezienia się gdzieś na “Pudelku”) byliście zajebiści!

Prawie wszystko, co działo się później to tajemnica…
I to co po nim…

1:50… podchodzi pani z ochrony i mówi, że tak właściwie to już tutaj koniec i trzeba wychodzić. Tak też uczyniliśmy.

Około 30 minut później już siedzieliśmy w taksówce, która zawiozła nas ochoczo na rynek. Tak- niektórzy nie pamiętają, że do niej wsiedli, a ja osobiście namawiałem pozostałych podając adres klubu do dalszej zabawy.

Bawiąc się w klubie doprawiliśmy swoje nastroje szczyptą alkoholu, co spowodowało chęć wyjścia na świeże powietrze. Tam też się okazało, że można skutecznie zaginąć w restauracji. Towarzystwo pijane, Szyderca wypił połówkę, a torebka od ponad godziny czeka na właścicielkę. Trudno. Idąc do ochrony restauracji dowiedziałem się, że ona wyszła dwadzieścia minut wcześniej niemal płacząc, że zginęła jej torebka.

Zabrałem torebkę do domu… uwierzcie, iż będąc nawet najlepszym narzeczonym ciężko jest wytłumaczyć swojej drugiej połówce, że właśnie się przyniosło ważącą z 10 kg torebkę damską. No sami sobie powiedzcie czy mam rację.

Influencers LIVE Wrocław. Niedziela

Poranek był niezwykle skomplikowany. Trzy godziny snu, szybki prysznic i wciąż jeszcze “na fazie” spóźniłem się na drugi dzień… Zaraz, zaraz.

Mimo tego, że byłem o 10:20, a wydarzenie już teoretycznie trwało dwadzieścia minut byłem jednym z pierwszych.

Jednak umiemy się bawić, a jak ktoś nam narzuca tak chorą godzinę to jesteśmy solidarni. Wielu zaspało.

Pamiętasz jak pisałem przed chwilką o zdjęciach identyfikatorów? To był strzał w dziesiątkę. Dzięki niemu udało mi się pozbyć torebki następnego dnia. Jednak nie o tym.

Torebka to taki dobry symbol tego jak my się nawzajem postrzegamy i co do siebie czujemy. Ta mała rzecz (ale ciężka) ukazuje jacy naprawdę w większości jesteśmy.

Wartościowi i pełni pozytywnego nastawienia.

To dzięki pewnym zasadom wielu z nas doszło do miejsca, gdzie jesteśmy i jacy jesteśmy.

Całe to spotkanie Influencerów odbyło się bez większych dramatów, a my nawzajem spotkaliśmy się wśród swoich znajomych po ponad dwóch latach. Znajomych tych na dobre i na złe. Znajomych tych nowych jak i starych.

Pielęgnujmy to i walczmy o niesienie dobrego przekazu dla innych w tych ciężkich czasach.

Prelekcje w niedzielę.

Było tego od groma, a ja taki zagubiony…

Jedną z najważniejszych dla mnie prelekcji była o… feminizmie.

Nie dlatego, że działam w tym kierunku, ale z powodu jednej osoby.

Maja Staśko swego czasu jak pisałem o gwałtach (dzięki wam zresztą) pokazała mi, że się da.

Był to jeden z najcięższych wpisów na moim skromnym blogu, a spoglądając na jej twórczość wiedziałem, że tego dokonam.

W porządku. Ona mi pomogła i Jack Daniels…

Jednak jej mogłem na żywo posłuchać wraz z kilkoma osobami jej towarzyszącymi na panelu, których kompletnie nie kojarzyłem (nadrobione- już wiem kim one są).

Kadr z panelu edukacyjnego “Naukowcy i… “

Podsumowanie.

Weekend był świetny, wyniosłem wiele z tego dobrych rzeczy, poznałem dziesiątki wspaniałych osób i sporo się nauczyłem. Bardzo bym chciał każdemu z organizatorów podziękować za te cudowne chwile i oby kolejne najważniejsze w branży wydarzenie było równie ciekawe jak to.

Niech żyje edukacja!

Personalnie najważniejszą lekcją dla mnie samego było to, że trzeba mieć instagrama… którego kiedyś tam założyłem i w sumie na tym poprzestałem. Obiecuję poprawę, bo są też ludzie, którzy mnie nie traktują “na serio” bez niego. Także już jutro piękna słit focia z moim… mniejsza.

Tu masz mój Fanpage. Wiele dla mnie znaczy każdy czytelnik, który czasem spoglądnie co odwalam.

Tu masz linki do organizatorów wydarzenia:

Sylwia Stein (Website, WordPress, SEO),

Ida Wołoszyn (Media Relations)

Martyna Chmielewska (Social Media Specialist)

Marcin Walencik (Partnership Relations)

Maciej Mazurek (zuch.media)

Piotr Kostecki (wodzianka, menager)

Bartosz Pussak (Gala Twórców, Photography)

I oczywiście cały stuff plus osoby, które niechcący pominąłem…

Tutaj klikamy wszyscy. Zbierzmy jakiś hajs na cele charytatywne- Fundacja Edukacji Międzynarodowej

Nieśmy dalej nauki w świat jak ja swój woreczek na plecach. Jak masz temat jakiś (ciężki bądź też nie) to pisz śmiało… Jakoś dam radę. Again.

Pozdrawiam Serdecznie

Szyderca Włóczykij
Otagowano , , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *