Jare Gody
Brakuje mi tematów.
Dajcie jakiś i będzie fajnie.-Gosia : Jare Gody
No to mnie załatwiła… Dziękuję.
Wstęp
Dzięki za ten temat. Narzekać każdy potrafi, że cisza… Jednak nie każdy dać potrafi temat. Skoro temat jest i o dziwo nie piszę o wirusie… No to nawet zadowolony jestem. U mnie po staremu, jednak mam kilka głupich pomysłów, o których się niebawem dowiesz Drogi Czytelniku.
Na horyzoncie jest projekt, który będę recenzował (tak recenzował dobrze przeczytałaś/eś). Jednak to w kwietniu dopiero. Drugim planem jest tajemnicze ruszenie influencerów w pewnej kwestii… a to kiedy to już nie mam pojęcia. Jednak od pomysłu do projektu już całkiem niedaleko.
Jare Gody. Przygotowania do imprezy.
Powoli i od początku postaram się wam ukazać o co w tym wszystkim chodzi, oraz jak wiele z tego ma zastosowanie w dniach dzisiejszych.
Utopmy coś
Kojarzysz ze szkolnych lekcji kreowanie kukły, którą później trzeba było utopić (albo spalić)? Marzanna bo o niej tutaj mowa to był początek całego cyklu jakim były Jare Gody.
Dlaczego Marzanna a nie Grażyna, albo Zdzisława?
Otóż Marzanna była naszą boginią zimy oraz śmierci. Dlaczego? W dawnym języku było to połączenie słów Mor oraz Mamuriena. Z biegiem lat symbol śmierci oraz niejako Marsa przeinaczył się w naszą boginię.
Symbolika topienia tej demonicznej postaci (niektóre źródła twierdzą o jej takowym pochodzeniu) okazywała gotowość do powitania wiosny.
O chodzeniu z gaikiem nie będę tutaj wspominał, gdyż dopiero w XX wieku przeniesiono ten obrzęd na pierwszy dzień wiosny.
Równonoc.
Tyle dnia ile nocy.
Już nasi przodkowie łączyli ten fakt na wiosnę oraz jesień z przychodzeniem lub odchodzeniem bogów (czy też bożków). Była to całkiem dobra okazja do imprez uroczystych, którym towarzyszyły wielkie ilości alkoholu, seksu i narkotyków.
Tak jak na wiosnę obrzędy równonocy miały na celu przywitanie Jaryły tak i obecnie witamy go zupełnie przypadkowo topiąc naszą Marzannę.
Niech kamieniem rzuci pierwszy, który tego nigdy nie zrobił.
Konieczna jest pomoc
Na mój skromny rozumek to Jaryła był dosyć zdziadziałym bóstwem, albo ludzie wtedy byli jacyś bardziej uczynni.
Po pierwsze. Aby Jaryła przybył z piękną pogodą rozpalano ogniska na wzgórzach. Są dwa wyjścia. Jedno wskazuje na jego zachęcanie do ruszenia tyłka, a drugie że miał korzenie w ćmie… czy tam nocnym motylu jak kto woli.
Drugi przykład. Młodsze osoby wysyłano w las i na łąki, aby zbierali witki do budowy wiechy. Dodam tylko, że jak witki były całkiem ładne to się nimi naparzano… Ale o tym później.
Następnie, aby Jaryła łaskawie nie musiał się tłuc z ewentualną Marzanną (jakby miała wyjść z wody niczym utopiec) to wietrzono oraz sprzątano domostwa. Dokładnie w tym celu- przepędzeniu starego zła. A ty Czytelniku… Sprzątasz na wiosnę? Jak to teraz się nazywa? Wiosenne porządki?
Jare Gody a obecne święta wielkanocne.
Zacznę od jajka. Bez jakiejś specjalnej wiedzy każdy powinien wiedzieć, że jajko to symbol narodzin. Czy jednak wiedziałeś/aś, że malowanie jajek to zwyczaj naszych przodków- Słowian? Nie jest to jak wszyscy wmawiają Ci na lekcjach, w kościele czy gdziekolwiek zwyczaj chrześcijański. Malowali jajka na cześć Jaryły już nasze pramatki. Jaja te miały przynieść w domostwie radość, energię i nadzieję na cudowne wyniki w nadchodzącej porze od siewów po plony.
Dobiję. A co mi tam. Kojarzysz “bazie” ? Symbol odrodzenia się natury i tym podobne. Znasz kogoś na pewno bądź sam je kolekcjonujesz na wiosnę. Ten badylek jest niemal nieodłącznym symbolem na stole wielkanocnym. Nasze korzenie drzewa genealogicznego wykorzystywały je do bicia się. Bili się nimi prawdopodobnie w celach już wcześniej wspomnianych- wypędzali zimę.
Jare Gody – woda.
Po co lejemy się wodą w Śmingusa Dyngusa? Że niby taki zwyczaj jest zapewne powiesz. Dlaczego jednak?
Imprezy z alkoholem, seksem oraz narkotykami w tle (środkami odurzającymi) miały kilka efektów ubocznych. Jednym z nich był fakt, że odbywały się one na świętych wzgórzach (zazwyczaj). Najbliższe jakie posiadam w swej okolicy to Święta Góra Ślęża. Jaka jest twa góra lub wzgórze? Było to takie party na pograniczu zimy i wiosny, które przy sprzyjających warunkach potrafiło trwać do najbliższej pełni księżyca.
Swoją drogą tutaj taka zabawa, a wiosenne bóstwo już nie było demoniczne na niekorzyść ucztujących. Więc trzeba było się oczyścić. Śmigus- napomknąłem o nim, czyli bicie się kwitnącymi witkami leszczyny bądź wierzbowymi mogło już nie wystarczyć. Dodano do tego obmywanie się nawzajem świętą (a jakże) wodą. Obecnie te święta są połączone. tak powstał Śmingus Dyngus.
Co na koniec przy tym święcie?
Na koniec oczywiście zabierano jedzenie do mogił swoich poległych z rodziny. Kończono ucztę właśnie w ten sposób. Wspominało się zmarłych, dawano im jadło ( które pewnie znikało magicznie poprzez zwierzynę bądź biedniejszych), oraz przygotowywano się do oczyszczenia gospodarstwa… Czyli czekało się na kaca.
Miało być o płodności.
Jaryła to tylko bóstwo. Na dodatek takie, o którym dość mało na chwilę obecną wiemy. Jednak towarzyszy mu Matka Ziemia.
Matka Ziemia jest wspaniała (choć obecnie zapomniana). Jaryła miał towarzysza- Jarowita. Uznawanego za postać, która się odradzała co roku właśnie na wiosnę. Było to bożyszcze, którego kukły miały zazwyczaj wielkiego wacka a sama jego osoba żyła w roku kalendarzowym dość krótko… Do pierwszego dnia lata. A może to był ten sam bożek? Wierzeń pogańskich (czytaj Słowiańskich) było wiele. Jednak wszystkie były nasze!
Nie zapomnijmy o tym, co mamy we krwi.
Jare Gody- Podsumowanie
Ciesze się, że mogłem napisać o tym. Wielu z nas w obecnych czasach woli poczytać o wirusie, złu i tym podobnych cudach. Naprawdę to była fajna odskocznia. Nie wspominałem tutaj o innych zwyczajach, które mimo iż Słowiańskie są stosowane teraz chociażby w Hiszpanii (święto ognia). Zabrakło by mi dnia, aby to wszystko Ci napisać. Może część z tego wiedziałeś/aś? Może wiesz coś jeszcze na ten temat wartego uwagi?
Oczywiście zapraszam Ciebie do komentowania, oraz ewentualnie do zajrzenia na Facebooka czy Instagrama.
Na zakończenie wrzucam wam fajny wstęp, który był przy okazji płyty Donatana- Równonoc z udziałem znanego przez wszystkich Tomasza Knapika.
Czekam na nowy temat. Mam nadzieję, że równie fajny jak obecny, za który dziękuję serdecznie Gosi. Jestem dla was jak taka tania pisarska ladacznica, która napisze co tylko zechcecie.
Pozdrawiam Serdecznie
Bardzo się cieszę, że nie o wirusie. 🙂 A tematyka postu jak najbardziej sympatyczna, kilka ciekawostek nie znałam wcześniej, a to już wartość dodana, dziękuję. 🙂
do usług 🙂
Wpis jest bardzo ciekawy i jak zaznaczyłeś się o wirusie. Równonoc ehh ostatnio uczyla się moja córka o tym.
Na tę chwilę nie mam o nim pisać, więc nie piszę 😉
Nigdy o tym nie słyszałam do tej pory.
cudze chwalicie, a swego nie znacie 😉
Bardzo fajny post. Dokładnie znam te rytuały i kocham je stosować. Widzę,że prowadzimy częściowo blogi o podobnych tematykach. Mam nadzieję, że będziemy mogły wymienić się spostrzeżeniami.
Angela. Piszę o tym o czym chcą czytelnicy…. A o wspólnym wpisie się pomyśli 😉
Powiem szczerze że temat wirusa jest już absolutnie wszędzie dlatego to jest fajna odskocznia. Nie słyszałam do tej pory o Jare Gody
Czytelnicy o mnie dbają… 😉 JESZCZE
Przypomniały mi się szkolne lata, kiedy to całą klasą chodziliśmy nad rzekę topić Marzannę. Każdy czekał na ten dzień z utęsknieniem… wiedzieliśmy, że już będzie wiosna 🙂
W tym roku nie zatopiłaś… i oto masz- 31 marca ze śniegiem.
To mnie kolego zaskoczyłeś. O takim czymś pisać. Mhm, jakoś nie bardzo mi ten temat do Ciebie pasuje. Może sama Ci coś wymyślę?
Dajesz. Czekam tu i teraz.
Nawet nie wiedziałam, że istnieją właśnie pod taką nazwą od dawna znane mi zwyczaje! Ile rzeczy robimy, nawet nie znając ich korzeni.
Na początku poszukiwań faktów o tym też nie widziałem.
Zdecydowanie fajna odskocznia od dziada w koronie 🙂 zwłaszcza że jestem żywo zainteresowana wierzeniami słowiańskimi. Próbuję wplec je w moją książkę, którą piszę i piszę… I bardzo się zdziwię, jak mi się kiedyś uda skończyć.
Napisz, że Włóczykij Ci przyniósł Marzannę a Ty go wypędziłaś, a z nią herbatę wypiłaś… 😉
W ubiegłych latach spaliłyśmy motanki na intecję końca zimy. W tym roku nie udało nam się spotkać przy ogniu, ale… właśnie myślę, że czas coś zamotać z intencją…
Motaj, motaj 🙂
Nigdy nie słyszałam o Jarych Godach i myślę, że to ciekawy temat. Warto poznać bliżej ten temat.
Warto 🙂
W końcu miałam okazję poczytać o czymś innym, a nie tylko liczba zakoazonych wzrasta, kolejne ofiary śmiertelne. Dziękuje <3
do usług 🙂