opowiedz historie swojego tatuazu (o ile to twoja dziara)
komentarz na blogu
Tatuaże czyli spełnianie naszych marzeń.
Tatuaże czyli spełnianie naszych marzeń? A opowiem z miłą chęcią.
Najlepiej takie historie rozpoczynać od samego początku.
Mając 16 lat zamarzyłem sobie o swoim własnym tatuażu. Były to czasy, kiedy starsi koledzy oraz koleżanki byli szczęśliwymi posiadaczami tak zwanych “Tribali”. Też już wtedy chciałem mieć swój własny. Jednak były dwa czynniki, które nie pozwalały mi na to:
-Rozsądek (aż dziwne, ale miałem)
-Pieniądze (wtedy jeszcze ich nie posiadałem).
Z jednej strony cieszę się, że nie mam na ramieniu mało znaczącego Tribala… Z drugiej strony było to jedno z pierwszych moich marzeń jakie miałem na swej drodze życia.
Moje spełnienie marzeń
Po kilku latach wciąż chciałem mieć swoją własną dziarkę. Jednak i wtedy napotykałem się na różne okoliczności po drodze… Zazwyczaj brak czasu… Do teraz chyba należę do osób, które jak tylko wstaną już wiedzą, iż mają deficyt na kilka godzin danego dnia. Wciąż jest go mało. Wciąż brak tych kilku chwil… Żyj pełnią życia… Kiedy był okres, że miałbym te dwa tygodnie luzu dla wykonania go, sparowania itp… Miałem żonę. Była to osoba, która z perspektywy czasu patrząc na to ograniczała (chciała raczej) moje marzenia, cele… I fundusze.
Ograniczenia
Nigdy nie było tak, że mogłem z czystym sumieniem się spojrzeć na siebie z myślą: “Tak dziś zróbmy krok do kolejnego twojego marzenia.” Na szczęście się to skończyło… I nagle w przeciągu roku nadrobiłem znaczną ich część. Jestem sobą… A to sobie cenię najbardziej. Nie naciągam swojego charakteru, wyglądu, czy upodobań pod nikogo… Choć wiadomo- człowiek się zmienia mimo woli sam z biegiem czasu. I tak oto zaraz po moim rozwodzie spełniłem pierwsze z swoich marzeń- wykonałem tatuaż. Pomysł na niego siedział w głowie dość długi okres czasu.
Tatuaż Włóczykija
Włóczykij. Z charakteru może troszkę się różnimy, jednak myślimy to samo o poczuciu wolności. Zawsze się gdzieś włóczyłem. Po naszym kraju, po Europie… trochę po Azji, oraz Afryce… Z każdą wizytą gdzieś posiadam jakieś wspomnienia. I wydaje mi się, że to wszystko zebrane do siebie daje mi odpowiedź kim jestem i jaki jestem. Spytasz mnie zapewne drogi czytelniku.
Tajemnica Małej Mi
Ok! Ale co robi ta Mała Mi na twoim tatuażu u Ciebie na czapce?
Tutaj wkracza twoja wyobraźnia zapewne. Jakaś niegrzeczna dziewczynka się mnie uczepiła? Może charakter mam rudy? Nic z tego. Tą małą wredotą jest moja siostra, do której od zawsze wołałem “Małe”. Siedzi mi w głowie, gdyż to właśnie ona była, jest i będzie najbliższym członkiem mojej rodziny. Choć często się z nią nie zgadzam- pozwalam jej w miarę rozsądku popełniać jej błędy, jak trzeba to pomogę… Lub opierdolę…Ona oczywiście też ma Włóczykija oraz Małą Mi.
Taki tam rodzinny tatuaż…
PS. Wciąż szukamy kogoś, kto zrobi sobie “Bukę” z Muminków…
Jest jeszcze jeden aspekt Małej Mi u mnie na głowie. Była pewnego czasu taka osoba, która też posiada tatuaż Małej Mi (zrobiła go po mnie). Jednak nie ma już jej w moim życiu… Nie żałuję tego braku (mam lepiej). Jednak nie tylko ja chciałem się z Tobą drogi czytelniku podzielić rozmyśleniami na temat “dziarki”.
Gościnnie o tatuażach.
Tatuaże czyli spełnianie naszych marzeń to także pole do popisu dla wypowiedzi koleżankek po fachu z ich wizjami dziar. Jestem im wdzięczny za pomoc(o czym zapewne jeszcze wspomnę).
Marta- Książki w Piekle
Pierwszą osobą będzie Marta z
Pomimo negatywnych komentarzy w tę stronę, każdy jest panem swojego losu oraz ciała. Tatuaże są ozdobą (niestety) nadal kontrowersyjną.
Swój pierwszy (bo pewnie nie ostatni) tatuaż zrobiłam niespełna miesiąc temu.
Marzyłam o dziarce już od gimnazjum, jednak jak wiadomo,
wszystko trzeba dobrze przemyśleć.
Momentem ważnym w życiu ucznia jest matura, więc właśnie po niej postanowiłam wykonać tatuaż.
Od stycznia rozglądałam się za artystą, mając od dłuższego czasu wzór.
No i tak oto powstał – “Gwieździsta Noc” wykonana metodą handpoke.
Dlaczego ten obraz?
Uwielbiam sztukę.
Uwielbiam sztukę.
Marta z “Książki w Piekle”
Otaczam się nią i uwielbiam podziwiać.
W swojej karierze planuję jeszcze kilka związanych z rzeźbami, cytatami i obrazami.
Moim mottem jest łacińska sentencja “Ars longa, vita brevis”.
Dodatkowo, każda linia, która powstanie na mojej skórze, musi mieć swoje znaczenie.
Dla mnie tatuaże to nie tylko ozdoba, ale również historia/interpretacja, z którą się utożsamiam.
Moje zdanie
Zgadzam się z nią osobiście w pełni (choć obrazu bym sobie nie pierdyknął). Jednak każda kreska na ewentualnej osobie dziarającej się powinna mieć głębsze znaczenie.
Popieram z tego miejsca wszystkie “wilki”, “lwy”, “tygrysy”, czy inne tribale lub różyczki… Jedynym słusznym wyjaśnieniem tego dla mnie jest walka na śmierć czy życie z dzikim zwierzem (niekoniecznie wygrana), bądź imię od kwiatka… Nevermind…
Tak przy okazji, jeżeli nie władasz sentencjami: Ars longa, vita brevis to skrócona wersja aforyzmu Hipokratesa mówiąca o tym, iż życie jest krótkie, a sztuka długa…(choć wtedy chodziło mu akurat o sztukę medyczną)…
Gabriela- O wszystkim i o niczym
Kolejną osobą jest Gabriela, która u siebie na blogu “O wszystkim i o niczym” niegdyś o tym wspominała, jednak dla Ciebie zrobiła to ponownie.
Przyznam szczerze, że mnie samej nie jest łatwo w to uwierzyć. Jeszcze do niedawna nie spodziewałabym się, że podejmę tak ważną, życiową decyzję. Jednak stało się, tatuaż ten zostanie ze mną do końca życia!Zdecydowałam się na subtelny i delikatny wzór z własnego projektu (przy tworzeniu którego pomagała mi koleżanka). Dlaczego akurat taki wzór? Ma on dla mnie głębokie znaczenie – jest to symbol wiary i miłości – niesamowicie istotnych elementów mojego życia. Jego umiejscowienie na moim ciele również nie jest dziełem przypadku, prawy nadgarstek, to miejsce na które bardzo często spoglądam, tak więc mam nadzieję nigdy nie zapomnieć o tym co jest dla mnie ważne i czym powinnam się w tym moim życiu kierować.
Piękno
Ponadto uważam, że jest też najzwyczajniej w świecie śliczny i sprawia, że na mojej buzi pojawia się uśmiech gdy na nie patrzę. Jeśli mowa o samym procesie tatuowania, powiem tak – tragedii nie ma, jest nawet dosyć przyjemny. Jakiś tam ból (a może bardziej dyskomfort) odczuwałam (w końcu to dosyć wrażliwe, newralgiczne miejsce), jednak był jak najbardziej znośny (z drugiej strony to tylko 15 minut – tyle trwał sam proces nakłuwania i wpuszczania pod moją skórę tuszu). Osobiście jestem jak najbardziej ze swojej dziarki zadowolona!Wiem też na pewno, że na tym jednym tatuażu nie poprzestanę i jestem w trakcie planowania kolejnych. W końcu każdy ozdabia swoje ciało i wyraża siebie na różne sposoby – mi ten, z całą stanowczością, odpowiada.
Gabriela z “O wszystkim i o niczym”
Moje przemyślenia
Nie jest ważne jaki on jest. Duży, mały, kolorowy… A może czarny…To właśnie on sprawia, że jesteśmy inni od pozostałych osób. Ciesze się, że mogłem na was liczyć drogie Panie. Na samym końcu chciałem wszystkim przypomnieć, że nie żyjemy w czasach, kiedy to tatuaż był postrzegany z kilkoma grupami ludzi jak na przykład marynarze czy kryminaliści. Tatuaże to spełnianie naszych marzeń. Mamy XXI wiek… i zgodnie z zasadami wolnej woli każdy może zrobić sobie swój tatuaż (o ile jest pełnoletni i nie mieszka u kogoś, kto może go za to z chaty wyrzucić).
I ostatnie moje przemyślenie w tym temacie odnośnie tych zdań typu:-Dlaczego nie mam tatuażu? -A widziałeś kiedyś Ferrari oklejone wycinką z gazety? Szybko zwięźle i na temat… nie oklejone Ferrari to wciąż tylko seryjne auto niczym się nie różniące od innych. Ja swoje Ferrari okleiłem i tym oto sposobem jestem najszczęśliwszym posiadaczem wersji oryginalnej… Limitowanej.
I pamiętaj!
Podsumowanie
To już koniec wpisu i jak zwykle zapraszam Cię do odwiedzenia naszych Fanpage’y na Facebooku po więcej.
Tym samym informuję, że kolejny wpis czeka na twój temat. Również kolejnego steku wypocin sobie sam nie wymyślę- Czekam. Jedną z opcji jest kliknięcie w Współpracę. Tatuaże czyli spełnianie naszych marzeń uważam za zakończony.
Polub, pochwal się, że czytałaś/eś coś poza programem TV wśród znajomych… I świętuj weekend.
Pozdrawiamy serdecznie
Marta z “Książek w Piekle”
Gabriela z “O wszystkim i o niczym”
Dziękuję bardzo za możliwość zostawienia po sobie małej cząstki na Twoim blogu!
Pozdrawiam serdecznie, Marta
Historia zacna, trzeba przyznać i w końcu jakaś normalna, a nie 'zrobiłem dziare bo wszyscy mają' bądź 'zrobiłem dziare bo wzorek mi się podobal' a niestety dość często spotykałem się z takimi sytuacjami. Wloczykij i Mała Mi, świetne połączenie.
Dziękuję… Historia z życia wzięta
Ja chyba sie w końcu zdecyduje na mały tatauaz na karku bo to takie moje marzenie
Osobiście nie lubię tatuaży, ale szanuje tych co je mają.
To ja dziękuję za współpracę 🙂
Czekam na efekty 🙂
kwestia gustu
Podobają mi się tatuaże u kogoś, sama bym się nie zdecydowała
Ciekawe tatuaże 😉
Ja nigdy nie potrafiłam zdobyć się na odwagę, aby zrobić sobie tatuaż
Nigdy nie lubiłam Muminków. A tatuaże bardzo lubię 🙂 Planuję sobie zrobić 😀
Dlaczego?
Nie boli… tak jakby ktoś Cię miział mazakiem
Buka? 🙂
Muminkowe tatuaże są naprawdę genialne <3
Kusi mnie od dawna, ale boję się że będzie boleć. A tak serio to co raz częściej o tym myślę i chyba się zdecyduje na jakiś mały. 🙂
Na szczęście nie mam głupich pomysłów by robić sobie tatuaże. Ale jeśli ktoś lubi to czemu nie.
Mam nadzieję, że do trzydziestki (jeszcze parę lat zostało) w końcu machnę sobie wymarzoną dziarę. Teraz niestety mam inne wydatki.
Świetne podejście i świetny podmysl na dziarke ! Cieszę się ze tu trafiłem i będę zaglądał częściej! Miło się czyta !
Zapraszam. Niebawem pomyślimy o wspólnym projekcie 🙂
I blog quite often and I truly thank you for your content.
This great article has truly peaked my interest.
I am going to book mark your blog and keep checking for new information about once a week.
I subscribed to your RSS feed as well.
Thanks. nice to hear that from You. Send me a topic then U will found new article;)